Rss Feed
  1. książki pod choinkę

    piątek, grudnia 27, 2013

    Z niczego tak się nie cieszę jak z książek. One zawsze sa odpowiednim prezentem bez wzgledu na wiek, płeć, rase, poglądy.

    A to nasze książkowe prezenty, jakie w tym roku przyniósł Mikołaj. Ta na samym spodzie jest moja ;)


    Dom Tajemnic to książka napisana przez Chris'a Columbus'a. Tak! Reżysera i scenarzysty. Takich filmów jak:

    Służące (2011)Noc w muzeum (2006)Fantastyczna czwórka (2005)

    i oczywiście Harry Potter!

    Dom Tajemnic to książka która ma rozpocząć nową magiczną serię. Cudownie!


    Dziś zacznę czytanie. Aż nie mogę się doczekać! Mam co prawda ogromne zaległości w czytaniu. Nadal nie dokończyłam Pieśni Lodu i Ognia, czeka na mnie też historia Natashy Kampush i życie PI. 

    A Wy co czytacie? Jakie plany czytelnicze? :) Pochwalcie sie prezentami!

  2. Pokój dziecka #1

    wtorek, grudnia 17, 2013

    Wiecie tak mnie naszło, na idealny pokój dla dziecka.

    Podrzuccie jakieś linki do sklepów, zagranicznych jak najbardziej też!

    Chyba zacznę od pokoju wielbiciela małpki :) Jak jeszcze jej nie znacie, koniecznie wpiszcie w google. Sama oglądam :)))





    Super detailed & adorable jungle room -- check out our Curious George on the wall! by els1000

    Wszystko mi się podoba. Kupilabym już, ale muszę się wstrzymać, bo jeszcze nie wiadomo czy się przydadzą, kupię a potem będzie. Ignaś uwielbia George'a, potem jest jeszcze Baby Einstein A day on the farm. I PeekAboo :) (nie wiem czy dobrze napisałam)
    Miedzy czasie znalazłam bardzo fajnego bloga DIY! zajrzyjcie!




  3. mężczyźni naszego życia

    niedziela, grudnia 08, 2013

    W moim ulubionym zwierciadle trafiłam na artykuł, który mnie bardzo zainteresował. Zatytułowany Dużo Pracy Przed Współpracą. Wypowiada się w nim psychoterapeuta, mężczyzna, tak właśnie. Mówi o naszych panach. I co mówi?

    Że Polacy mają kompleks klęski, od wieków ponosili porażki, w bitwach, wojnach, powstaniach, rozbierani, podbijani. Opuszczali ciągle domy, zostawiali kobiety z dziećmi i ginęli na wojenkach. 

    Pan doktor trochę prześmiewczo traktuje te sprawy, jednocześnie wskazując, że my Polki mamy zakodowane radzenie sobie ze wszystkim, same.

    Taka oto w skrócie geneza wyręczania panów i bezradności naszych panów. Jednocześnie doktor zauważa, że obecne pokolenia kawalerów są zupełnie bezużyteczni i mimo, że świat trąbi o równouprawnieniu jest gorzej niż było. Dlaczego? Bo już nie muszą iść na wojnę, ani polować na jedzenie.

    Przeczytałam, myślę - co za bzdury. A potem myślę. Kurde, coś w tym jest. Panowie nie chcą chodzic na zakupy, to zazwyczaj mamy odbierają dzieci, gotują obiady, planują posiłki na cały tydzień, opracowuja logistyczny plan każdego dnia. Nie chcę genereralizować, ale no tak jest Panowie z pewnymi rzeczami nie radzą sobie tak dobrze jak my. Ale, żeby to zwalać na historię Polski? Być może dalsza część tej historii jest o tym, że nasze babcie i prababcie nauczone życia, przekazały naszym mamom, a one już ten wzorzec powielały zupełnie przypadkowo. Chociaż ja np. wspominam moje dzieciństwo z tatą nie w tle a w rolach głównych. Sanki, Nauka, Zakupy, Gotowanie, robienie kanapek do szkoły. Ale wiem , że to wcale nie jest cos normalnego. W szkole, kiedy się chodziło do koleżanek rożnych, widziałam że są też tacy ojcowie, którzy po pracy jedli obiad, czytali gazetę a mama biegała z odkurzaczem. 

    Chyba gdzies na studiach obserwując kolegów doszłam do wniosku, że jeśli będę miała dzieci, to nie będę tak robić... i co? Z przykrościa oświadczam, że bardzo często wyrywam coś mężowi z rąk, bo ja to zrobie szybciej, zwłaszcza wszystko to co dotyczy Ignasia. Eh ;) Może tak musi być :P

  4. na zwolnieniu

    czwartek, grudnia 05, 2013

    No i utknęlismy w domu. Wiadomo jak to jest. Z checia bym poszła do pracy... odpocząć :D To dopiero jest komiczne.
    Żadne z nas nie chce wziąć zwolnienia, bo w pracy lepiej być ;P

    A już kocham jak wychodzę z pracy (pracuję na pół etatu) i na odchodne słyszę "takiej to dobrze, odpoczniesz sobie" taaaa no już, dwa razy. Oprócz kwestii finansowej powrót do pracy dał mi nowe siły, więcej chęci do życia, bo już zaczynałam wymyślać, kombinować i nic mnie nie motywowało. Troche byłamw  depresyjnym okresie, ogólnie myśląc o sobie źle. 

    Dopiero co wrócilam do pracy, zaczęłam ogarniać wszystko i radzić sobie naprawdę dobrze a tu koniec i znow od 10 do 13 godzin dziennie sama z młodym, jupiii! ;)
    Człowiek się jednak przyzwyczaja do luskusów :P hihih, ale już mam plan, szukam zajęć dla nas. Żeby nie siedzieć ciągle w domu. Jakieś taneczne zajęcia by się przydały lub plastyczne.

    Drogie inne mamy czy wyrabiałyście paszport maluszkowi? Jak wyglądają zdjęcia do takiego paszportu? Aż sie boje jak mój urwis będzie miał wytrzymać w bezruchu :) Dajcie znać jakie macie doświadczenia w tym względzie :)


  5. Poradzę sobie świetnie!

    wtorek, listopada 26, 2013

    Jeszcze tylko trochę i zacznie się nowy rok. Dla naszej rodziny najbliższy czas to ogromne zmiany. Od grudnia będziemy się do nich przygotowywać. Przewrót w naszym życiu nie zacznie się z dniem 1 stycznia. Chociaż po części tak może być.

    Ogromna jest szansa na to, że od 1 stycznia wrócę na wychowawczy, jeszcze nie jestem pewna tej decyzji.

    To nie dlatego, że młody źle się czuje w żłobku, ani nie dlatego, że nie daję sobie rady w pracy. Wręcz przeciwnie, jestem zawalona obowiązkami ale dobrze mi.

    Ignaś wiele się uczy w żłobku, robi rzeczy których wcześniej myślałam, że już nie załapie. Ja w pracy czuje się super. Wreszcie zaczynam żyć.

    Skąd więc pomysł o wychowawczym? To tajemnica :P

    Ale już niedługo blog zacznie znów żyć bo i nasze życie nabrało tempa!

    Przed nami wiele radosnych ale też i stresujących, smutnych momentów. Jestem pełna optymizmu na zmiany, które nadchodzą. Bo zmiany zawsze są dobre. Czasem wydaje nam się, że to co nas spotyka to kara, ale to błogosławieństwo, to tylko kwestia czasu byśmy ujrzeli nową drogę. A zmiany zawsze są dobre.

    Pozdrawiam Was ciepło, za oknem mam śnieg po kostki. Nadeszła zima! :)



  6. work work work

    środa, listopada 06, 2013

    Powrót do pracy raczej mogę zaliczyc do udanych. Minął miesiąc, nadal się wdrażam, w mojej firmie nie wystarczą 2 tygodnie. Raczej muszę liczyc na 3 miesiące zanim uzyskam autoryzacje i inne takie magiczne rzeczy.

    Pół etatu jest dla nas dobre. Aczkolwiek męczy mnie z każdej strony jakieś takie obgadywanie, że pół etatu tylko, że byłam na wychowawczym, takie trochę, hym. No hym hym.

    Ale nie szkodzi! Bałam się ale odpoczywam, w pracy! Jest ekstra, praca jak praca, ale nie o to chodzi co ja tam robie, ale jak. Kawe piję przy komputerze poł godziny a nie jak w domu 4,5 minuty sprintem w "międzyczasie".
    I tak sobie myślę, że nie taki diabeł straszny jak go malują.

    A jak radzi sobie młody? Cóż, wiekszosc czasu jest chory :D

    A ja? Ja planuję moją wspaniała karierę ;)

    A Wy? :D

  7. przemyślenia przemęczonej głowy ;)

    czwartek, października 24, 2013

    Ostatnio jestem wszędzie na chwilkę. Dziś miałam być na piwku z kolegami z pracy. Nie dałam rady nawet na chwilkę. Trochę żałuję, ale co poradzić, nie rozdwoję się.

    Stan na chwilkę musi potrwać trochę bo piszę nocami pracę mgr. I tak oto śpie po 4 godziny na dobę. Odżywiam się paskudnie, cukier, energydrinki, tłuszcz, cokolwiek, co daje energię. Żebym mogła dac radę w pracy, żebym mogła wieczorem jeszcze wykrzesać odrobinę myśli.
    Jestem prawie pewna, że będę chora, brak snu, tragiczne odżywianie się, muszą odbić się na zdrowiu.
    Tak to jest.

    Dziś ktoś mnie spytał co sądzę o mamach 40+. Hym, podziwiam, mi by się nie chciało. Życie to nie tylko dziecko i praca. Jeszcze trzeba stale się doszkalać, kursy, szkolenia. Nie można stać w miejscu, taki świat, taka rzeczywistość. Już samo prowadzenie domu, pracowanie i opieka nad dzieckiem jest ciężka, a gdzie cała reszta rzeczy, skąd na to siły brać? Dlatego podziwiam, ja z każdym rokiem czuję się coraz bardziej stara, coraz bardziej wygodna, zaczynam zapuszczać korzenie, nabierac nawyków.Wiek rozrodczy to 1/4 sukcesu. brak pracy, pieniedzy, wykształcenia, perspektyw to główne powody dla których ludzie nie decydują się na dziecko. I... wcale im się nie dziwię, a szczerze popieram odpowiedzialność. Fakt, zbyt długie czekanie może być niebezpieczne, ale kto powiedział że TRZEBA mieć dziecko przed 30stką?

    Aczkolwiek gdy ja będę kończyć 30 lat moje dziecko będzie już na progu zerówki, samodzielne, odrębna jedostka. Trochę w tym okresie współczułabym zaprawiania się w bojach dopiero. Ja juz "odliczam" dni do tego okresu, gdy zawodowo bedę ustabilizowana, a dziecko będzie w stanie posiedzieć samo w pokoju nie wsadzając palców w kontakt lub psu kredki do oka. 

    :)

  8. mój sposób na...

    sobota, października 19, 2013

    Złapanie równowagi to bardzo trudna sprawa, tym trudniejsza gdy nie mieszka się samemu. Ale porzadek w szafie zrobiłam. Jestem z tego powodu dumna. Wyrzuciłam 70% rzeczy, nagle zrobiło sie puuuusto :) Ale dobrze, za małe, nie chodze, kupiłam ale nadal za małe. Po co ja to trzymam.

    Tak samo mam z bibelotami, trzymam je, zbieram, kartki, pocztówki, zaproszenia. Wszystko. I dla mnie jest tylko jedno rozwiazanie. 

    NIE POSIADANIE PÓŁEK.

    Brzmi ostatecznie, cóż. Nie mam półek, regalików i innych miejsc gdzie mogłabym poupychać wszystkie zbierane cuda, ostatecznie więc lądują one w śmieciach.

    Chciałabym w końcu zdecydować się w listopadzie na ozdobę ścian w salonie. Ciągle wracam do tego wrześniowrgo posta i nie mogę się zdecydować na koncepcje, pomożecie?http://happiness-and-me.blogspot.com/2013/09/poprzestawiac-przemeblowac-zaplanowac.html

    Meble w pokoju już stoją, ale ja nie mogę się zebrać by zrobić porównanie, pozwólcie, że jeszcze dokonczymy meblowanie, ozdoby na ścianach, stojąca lampa. Przyszłe miesiące wydają się być bardzo pracochłonne. Po długim okresie stagnacji, mogę w końcu ruszyć z jakimiś projektami. Cieszy mnie to abrdzo.

    Cały czas w toku projekt mgr. bleeee ;)

  9. czas

    niedziela, października 13, 2013

    Wiecie jak to jest mieć chwilę dla siebie o normalnej porze dnia? Pewnie tak, ja nie za bardzo. Dziś skończyłam czytać zwierciadło, 2 tygodnie je czytam. W sumie to dobrze bo we wtorek wychodzi nowe. Tak to jest czytać cokolwiek. Pozostaje tylko w łóżku o dziwnej godzinie, ale niestety sen jest ważniejszy. Wszystkie moje książki leżą i czekają na lepsze czasy, złości mnie to niesamowicie. 
    Leży Pieśń Lodu i Ognia, leży Życie Pi no i leży 3096 dni Nataschy Kampusch. 
    Brakuje mi relaksu. Chwili sam na sam. Bez ludzi dookoła. 
    Obecnie cierpię katusze i pracuje nad magisterką, idzie tragicznie. Nie mam czasu, czasu, czasu! Ja ciągle nie mam czasu. Kupiłam kalendarz. Może uda się opanować ten chaos. Bo nie mam czasu na nie posiadanie czasu (i marudzenie o tym) :)

  10. Wrócilam do pracy

    czwartek, października 10, 2013

    Tak trochę zniknęłam :P Ale wróciłam do pracy, Ignacy do żłobka i tyle się dzieje!

    Powrót do pracy był stresujący, bardziej sama myśl o tym niż faktycznie pracowanie. Ale jest bardzo fajnie. Przychodzę uczę się, nadrabiam zaległości, taki stan potrwa pewnie do miesiąca zanim zacznę coś faktycznie robić przydatnego zespołowi.

    Rano jestem kłębkiem nerwów, nie wiem czy to dlatego, że to początki, czy tak już mam. Złość szybko przechodzi, ale generalnie nie cierpie się spóźniać. Odkąd pamiętam wolałam przyjechać do pracy 20 minut wcześniej niż 3 minuty później. Lubię tę chwilę gdy w biurze jest cisza, nikogo prawie jeszcze nie ma, piję sobie spokojnie kawkę, którą zrobilam w kuchni bez wystawania w kolejce. Rozkładam swoje sprzęty, papiery po biurku, starannie je układam, żeby nikomu nie zawadzały ani nie powodowały zamieszania. Potem i tak zrobi się chaos, ale te kilka minut rano daje mi poczucie normalnosci, ładu i harmoni. A potem wracam do domu a tam taki sajgon, że siadam i nie wiem w co ręce włożyć. Więc wkładam je w zabawę z Ignasiem, spacer. A porządki? od czego są rodzinne soboty i pomoc mężczyzny?

    Ps. coś się ze mną dzieje niedobrego. kupiłam kwiatka w doniczce na stół. ja. wielbicielka kwiatów... na łące, u kogoś, na zdjęciu lub takich których podlewać nie trzeba.

  11. wakacje cz.2

    niedziela, września 22, 2013

    Ignaś spędził cudowne wakacje z dziadkami a mama z tatą na 26 godzin udali się na swoje wakacje, pierwszy wyjazd od 2 lat. Pierwsze wyjście nocno-wieczorne od 2 lat.

    Było dziko, bez dziecka? Jakoś tak dziwnie, ale bardzo fajnie, nerwa miałam okropnego. Co dwie godziny dzwoniłam do mamy. Aż zagroziła że wyłączy telefon :D 
    Martwiłam się bo młody ma jeszcze katar. W drodze powrotnej z Ostródy zachaczyliśmy o Elbląg, baaaardzo przyjemna starówka! Elegancko wykończona.

    Okazało się, że:
    1. Jesteśmy w stanie wytrzymać bez małego 2 dni.
    2. A mały radził sobie super, spał bardzo dobrze (2 pobudki), nie płakał wcale za nami, no niby dlaczego miałby, skoro był z babcią, dziadkiem i wujkiem  :) atrakcji mnóstwo.

    Tak, to było bardzo przyjemne, wieczorem wyjśc na miasto, wypić coś z procentami, spacerować do późna. Co jakiś czas chyba warto, bo i wyspałam się i trochę naładowałam akumulatorki :) Polecam wszystkim. 

    Hotel nie zachwycił nas jak ten w Ustce. Jeżeli kiedykolwiek będziecie w Ostródzie wybierzcie hotel Willa Port. Jest piękny, nasz Platinum to takie małe coś między galerią handlową a osiedlem mieszkalnym. 

    A jak Ostróda? Nie wiem jak w sezonie, ale oprócz jeziora to nie radzę po nocy wychodzić, mnóstwo ludzi z alkoholem, dzieci. No kiepski widok, ale tak to jest w małych miastach typu kurort poza sezonem. Aczkolwiek w Ustce nie zauważyłam aż takiego "towarzystwa" pod sklepami. Mazury jednak to zupełnie inna bajka.

    A to wakacyjna ja :) (nie śmiać się! :P)

    Ostródzkie klimaty.


  12. Pierwsze wakacje!

    poniedziałek, września 16, 2013

    Spędziliśmy z naszym cudownym synkiem wspaniałe 3 dni nad morzem. Wybraliśmy hotel Royal Baltic w Ustce. Niesamowite miejsce! Polecam serdecznie, piękne pokoje, obsługa profesjonalna. Basen, 3 sauny, jacuzi. Naprawdę piękne miejsce do relaksu, można stracic poczucie czasu leżąc nad basenem na łeżaku, słuchając relaksacyjnej muzyki i plusków wody. Czytając i odpoczywając. Oczywiście przy małym, chorym, człowieku nie da się na 100% oderwać od rzeczywistości, ale na szczęście zmienialiśmy się w dyżurach. Inaczej byłoby gdyby młody nie kaszlał jak gruźlik. 

    Za nami pierwsze wakacje z Ignasiem, pierwsze nocowanie Ignasia poza domem. Ma już prawie 15 miesięcy a nigdy jeszcze nie musiał nocowac poza domem, długo broniliśmy jego prawa do spokoju i bezpieczeństwa we własnym łóżeczku. Ale to już taki duży chłopak jest.

    Ktokolwiek mówi, że podróże z tak małym dzieckiem są bez sensu, że dzieci nic nie pamiętają, że nic im to nie daje. Ignaś pokonał część swoich lęków (jazda windą), zaczął mówić zdaniami (!!) - co prawda nie rozumiem go, ale to są w 100% pełne ciągi wyrazów. Nie chciał wcale wracać do pokoju hotelowego, jak tylko go wnosiliśmy (bo na własnych nogach to w zupełnie przeciwną stronę zmierzał) zaczynało się tupanie w miejscu (to też nowa umiejętność okazywania negatywnych emocji) i krzyk :) Rośnie mały buntownik, zupełnie jak mama.

    W sobotę wieczór było tak ciepło, że dopiero po 21 wróciliśmy do hotelu (i znów krzyk dezaprobaty). Generalnie noce były koszmarne, myślałam, że to przez nowe miejsce a dziś rano znalazłam wybitą dwójkę na dolę - w końcu! A najlepsze jest to, że mielismy i czopki, i syrop, i oczywiście nie wpadłam na to, że to zęby... ah matka, matka. :)

    Czy mam jakies przemyślenia po tym naszym wakacyjnym wypadzie rodzinnym? Dziecko trochę utrudnia relaks, nadaje nowy rytm, ale to nadal jest potrzebne, bo sama zmiana otoczenia jest potrzebna. Oczywiście, że wolałabym ciepłe kraje, ale Ustka też może być, ważne że razem. 

    Trochę byłam zestresowana tym wyjazdem, ale starałam się opanować ;P Mój mąż za to był bardzo dzielny, a Ignaś uwodził wszystkie panie kelnerki ;)


    Chciałam pozować jak modelka ale moje kręcone włosy były wszędzie dzięki morskiej bryzie ;)


     Miało być śmieszne zdjęcie: śmiesznie wyszła ja, Ignasia nawet gilgotki nie ruszyły, w końcu statki to bardzo poważna sprawa.


    Ignaś na hotelowym łóżku czuł się wyjątkowo komfortowo 



     Pamiętacie? Nadal można przywieźć taką wyjątkową pamiątkę z nad morza :) Wspomnienia wakacyjnych obozów. eh, dzieciństwo...






  13. Dziś z małżonkiem gdy synek poszedł spać zrobiliśmy rewolucję w salonie, stale coś kupujemy, ciągle odkładamy i dodajemy coś. W grudniu będziemy obchodzić 3-cią rocznicę zamieszkania w naszym własnym M!

    Dziś chciałabym Wam pokazać co mnie inspiruje, do czego dążę.
    A przed nami wiele pracy, sporo pieniędzy do odłożenia i wydania. Pomysł jest.
    Mamy spory salon 20m2, podzieliliśmy go na dwie strefy. Pierwsza to jadalnia a druga to część odpoczynkowa. O dziwo okazało się, że uzyskaliśmy więcej miejsca. 

    Wczorajsze zakupy w IKEA zaowocowały lampką na parapet. Jeszcze jedna do sypialni i bedzie super. Wazon skończony, pokażę go Wam jutro :) Może trochę koślawy, ale starałam się :))

    A jak już pojawią się krzesła i stół to zrobię zdjęcia. Bo zmiana jest, ogromna. Patrząc na to co było rok temu :)

    Poniżej inspiracje salonowe i przykłady galerii zdjęć.
    Szukam sposobu na taka galerię, która nie podziurawi mi ściany.

    Czarne ramy w linii poziomej

    jadalnia

    Ramki na różnych wysokościach

    jadalnia

    Tysiące zdjęć uporządkowanych w jednej ramie

    jadalnia na niebiesko


    jadalnia

  14. Dzień 8

    wtorek, września 03, 2013

    Zaczęłam intensywnie, z rozpędu po poziomie1 4 pierwsze dni z rzędu. A potem naciągnęłam żyłke w tyłku ;P No i co drugi dzień, ciężko się zmotywować jak się ma co drugi dzień wolne, ale już mnie nic nie boli. Podobno level3 jest przyjemny znów. 

    Co mnie wkurza w tym poziomie? Trochę bolą kolana, dosyć obciążające są ćwiczenia, na kolana i pośladki, mocno napiętę mieśnie, palą a następnego dnia ledwo się chodzi.

    Pewnie po 10 treningach nie będzie takich efektów jak wtedy gdy ćwiczy się codziennie. Nie czuję wcale różnicy, zobaczymy mierzenie już za 2 treningi. A tymczasem motywujmy się do zdrowej diety!

    da mo 1721 Daily motivation (25 photos)

    da mo 924 Daily motivation (25 photos)

    da mo 1321 Daily motivation (25 photos)

    da mo 2125 Daily motivation (25 photos)

    da mo 343 Daily motivation (25 photos)

    ;)



  15. Level 2 idzie mi bardzo opornie, robię sobie przerwy bo tyłek daje we znaki. Ćwiczenia nie są wcale przyjemne, nie chodzi o to że się męczę, ale dobór ćwiczeń nie odpowiada mi. Na szczęście jeszcze tylko 4 treningi i przechodzimy dalej. 

    Dietę staram się trzymać ale wychodzi średnio. Tak czy siak jest lepiej niż 2 tygodnie temu. Waga ani drgnie. Mierzyc się będę dopiero po zakończeniu poziomu 2.

    A co dalej? Dalej będzie poziom 3 ;)

    A jak Wam idzie? :)))

    da mo 923 Daily motivation (25 photos)

    hihi:P

    da mo 236 Daily motivation (25 photos)

  16. Pomagać!

    poniedziałek, września 02, 2013

    Dookoła nas jest tylu potrzebujących. Jako, że wrzesień postanowiłam okrzyknąc miesiącem porządkowania mojego życia, zaczęłam od szaf. Wystawić na allegro co się da. W ten sposób znalazłam dwie siatki ubrań po Ignasiu, wiecie, nie wszystkie super nowe, niektóre malusie. Po rozejrzeniu się w ofertach sprzedaży doszłam do wniosku, że sprzedać będzie bardzo ciężko. 
    Wtedy na forum dla mam na Faacebooku wrzuciłam ogłoszenie, że oddam potrzebującej mamie. Mama się zgłosiła, była chętna, nie wybredna. Dałam jej co mogłam, akcesoria higieniczne nieodpakowane (miałam ilosci hurtowe zapasów), ubranka dla maluszka, pieluchy tetrowe w super stanie. 
    Spotkałyśmy się, było bardzo miło. Wszystko to zapakowałam w wanienkę, której od dawna nie używamy.

    To było wspaniałe uczucie, móc pomóc komuś. Nie ma nic lepszego. Jednak dawanie jest lepsze nież otrzymywanie! Dziewczyny czas na jesienne porządki, napewno macie w szafach jakieś stare rzeczy, leżą i kurzą się, a ktoś gdzieś potrzebuje kurteczki na jesień czy bucików na zimę.

    Myślę nad zorganizowaniem większej akcji. Ale to za jakiś czas :)

    Czy macie jakieś doświadczenia w obdarowywaniu? Podzielcie się :)

  17. Motivation #2

    środa, sierpnia 28, 2013

    Food
    Pomysły na zdrowe jedzenie...
    ...które wygląda pięknie!!!

    da mo 2313 Daily motivation (25 photos)

    da mo 1216 Daily motivation (25 photos)

    da mo 815 Daily motivation (25 photos)

    da mo 2215 Daily motivation (25 photos)

    da mo 1120 Daily motivation (25 photos)

    da mo 2014 Daily motivation (25 photos)

    edit: dziś zrobiłam trening, tyłek boli nadal, ale co tam, może rozruszam go? Jak jutro nie dam rady prowadzić auta to będzie wesoło :P
    Jest jedna rzecz którą zauważyłam. Ćwiczę i mimo że to są TE dni to nie boli mnie bardziej, ba! mam wrażenie że boli mniej, a śmiałam się z tej teori. Najgorszy był pierwszy dzień. Dlatego polecam!

  18. Links

    wtorek, sierpnia 27, 2013

    Lista ostatnio znalezionych stron, które są bardzo fajne.

    !! To jest coś dla fanów wyzwań 30 dniowych. Bardzo motywujace, profesjonalne. Napewno skorzystam!

    Zmień swój dom - zmień swoje życie. Bardzo przyjemny projekt, który zamierzam wprowadzać w życie. Może nie dzień po dniu, ale minimum raz w miesiącu. Niektóre rzeczy wymagają nakładów finansowych, więc trzeba go rozbić w czasie.

    A tu już coś dla ducha, ciała, dla równowagi. Projekt zmiany swojego życia na lepsze, radośniejsze, bardziej poukładane. Od września się za niego zabiorę. Jest mi coś takiego bezwzględnie potrzebne.

    I najciekawsza rzecz jaką wynalazłam http://www.my30dc.com/site
    a tu filmik. to bardzo ciekawy portal. Jestem ciekawa jak działa, jak tylko przetestuję dam znać. Ale wszystko po kolei :)



    edit. wczoraj było mi ciężko ćwiczyć, pierwszy dzień w TE dni i czułam że nie daje rady, ale staralam się wycisnąc z siebie więcej niż podpowiadało mi moje ciało. A dziś ledwo chodzę, naciągnęłam sobie coś w pośladku! Na początku myślałam, że to zakwasy. Ale boli bardziej im wiecej chodzę. Zakwasy zawsze można rozruszać. Wyszłam do biedronki a myślałam, że już nie dam rady wrócić. Paskudne to, z obawy, że jak dziś jeszcze pocisnę bardziej ten mój tyłek to jutro będę leżeć plackiem, a nie mogę bo mam do napisania prace mgr. I podróż jutro mała przed nami. Ja+młody. Trudno, dałam d... i po 4 dniach level 2. zamiast ćwiczyć relaksuje tyłek na kanapie.

  19. 4 dzień z Jillian

    poniedziałek, sierpnia 26, 2013

    Dziś 4 trening z Jillian level 2, 30 days shred. Dziś było ciężko, sapałam jak lokomotywa. Dla tych, ktorzy nie znają tego zestawu, Jillian ćwiczy z dwiema dziewczynami. Anita - wykonuje wersje ćwiczeń dla początkujących a Nataly (Natali?) wykonuje ćwiczenia dla zaawansowanych. Oczywiście sa ćwiczenia, które robię z N. ale są też takie które tylko z A.

    Czego nie potrafię zrobić jak N?
    męskich pompek - robię damskie
    jest jeszcze pare, ale ciężko byłoby je opisać. Generalnie się staram. Pierwszego dnia Level 2, praktycznie wszystko robiłam w wersji dla początkujących. Ale już dziś 50% ćwiczeń udało mi się pocisnąć. Było ciężko. Dziś też nie jest dla mnie najlepszy dzień, raczej te dwa trzy będą kiepskie. Bardzo źle się ćwiczy w TE dni, mam wrażenie, że ważę tonę. No ale nic, nie ma wymówek. 

    Dzisiejszy jadłospis. Było tyle pokus! Naprawdę!!!! Ale udało mi się nie ulec im całkowicie, małymi kroczkami do wyeliminowania złych nawyków. Dałam sobie policzek za to, że wcale nie korzystam z wiedzy, którą posiadam odnośnie żywienia. Jestem uzależniona od jedzenia, to okropne jest a im tłustsze i słodsze tym lepiej. Fuj!

    jadło pochłonięte:
    3 małe kanapki (ser, 2x wędlina) z pomidorem + kawa z mlekiem i łyżeczką cukru
    gruszka (ogromniasta wow)
    gofr + kawa z mlekiem i łyżeczką cukru
    2 gołąbki z młodej kapustki, ziemniaczki z wody z keczupem (łyżeczka)
    jogurt truskawkowy duży w butelce
    2 średnie kanapki z twarogiem i miodem (mmmmMMmmm)

    wieczorem aby schudnąć powinno się jeść produkty bogate w białko. Najlepiej naturalnie "przetworzone" jak serek wiejski, maślanka, kefir czy twaróg. Jeżeli chcecie poznać sekrety białka, dajcie znać :)

    I jestem zadowolona :) jest tak jak sobie założyłam. 2 główne posiłki, śniadanie i obiad. Najobfitsze. Owoce, jogurty (ten gofer nad morzem :D haha ) zamiast słodyczy, bedzie mi ciężko, ale postaram się ze wszystkich sił.

    Tymczasem, jest MOC! :)
    no właśnie...
    da mo 2314 Daily motivation (25 photos)

    da mo 2412 Daily motivation (25 photos)

    jadłabym <3
    [RECIPE]


  20. Top zakupy sierpnia

    niedziela, sierpnia 25, 2013

    Kochane, parę zakupów za mną. 

    Do tej pory używałam kremu do oswojenia niesfornych i puszących się włosów. Idealny przed prostowaniem. Polecam Wam serdecznie, włosy super się rozczesują, jest niedrogi i bardzo wydajny.




    A oto moje zakupowe szaleństwo:


    Krem do włosów kręconych zakupiłam, gdyż teraz mam cięcie dzięki któremu nie muszę włosów już prostować. Ani układać, ani nawet suszyć suszarką. Same się kręcą. 
    Lakier z Lovely już mam jeden - czarny. Muszę powiedzieć, że trzyma całkiem długo. Nie miałam jeszcze lakieru z Maybelline, kolor mnie zachwycił! (szalona ja)

    Tusz do rzęs zakupiłam w Biedroncę w promocji, nie przez przypadek. Mój już był na wykończeniu a mam też Eveline pogrubiający z ostatniej akcji biedronkowej. Używam tylko pogrubiających a te z Eveline sa naprawdę dobre.

    Utwardzać do lakieru z Lovely, pierwszy raz mam, ale nie polecam. Strasznie długo schnie, masakra.

    I teraz pytanie do Was, czy miałyście kiedykolwiek styczność z tym kremem do depilacji? Był dosyć tani i skusiłam się.

    Mam już cąłkiem pokaźną kolekcję lakierów, szkoda że nie mam czasu malować paznocki :P hihi :)


  21. Dziś byliśmy w Kiston. To jest najpiękniejsze miejsce na świecie! Daleko od ludzi, luksusowe, bliskość natury, jezioro za jeziorem, lasy, wzgórza, pola i łąki. Pośrodku tego wszystkiego stoi ogromny ośrodek, piękny. Basen porządny, jacuzzi - nie jedno a dwa. Jedno z wodą o temperaturze 30 stopni!! i drugie, bardzo ciekawe rozwiązanie techniczne, którego jeszcze nie widziałam. Dla dzieci osobny spory brodzik z fontanną i zjeżdzalnią. Piekne zielone tereny.

    Są pewne niedociągnięcia. Brak przewijaka w przebieralni basenowej. Za to na miejscu można kupić pampersy do pływania. Obiekt ma rok i cały czas coś nowego powstaje, wiec myślę że to kwestia czasu. Cały czas nad nim pracują. Wrzucam parę fotek bo jest przeeeeecudny!

    Moje marzenie to pakiet 3 dniowy. Ceny są dosyć wysokie, ale to co dostajemy w zamian jest jak sen :) Nie wychodziłabym z basenu :)))))) Brakuje mi tylko jeszcze siłowni do kompletu, ale myślę że też powstanie z czasem.

    Dla mamy takiej jak ja, to jest jak marzenie. Dlaczego? Wizja spędzenia 3 dni na relaksie, luksusie, pluskaniu się w wodzie, odpoczynku na leżaku słuchając muzyki i czytając książkę. O JAAA CIĘ! :)

    Może kiedyś uda mi się uzbierać na to. Chyba założę sobie skarbonkę :)) Młody zostanie z tatą a mama... mama by mogła się zregenerować. Wzięłabym swoją mamę ze sobą! Należy nam się chyba co nie? :P Oj marzenie marzenie... Ale jakie wspaniałe!

    Jeżeli szukacie miejsca odpoczynku na Pomorzu to polecam Wam serdecznie. Zajrzyjcie na stronę. Warto.

    A tu nasze fotki :) 




    * tak fajnie grali! Tany Tany! :)


  22. Motivation

    sobota, sierpnia 24, 2013

    Na wstępie pokażę Wam zeszłotygodniowe babeczki :)

    Oj wiem, wiem. Ale jakie pyszne!!!



    mmm :)))

    a41 Daily motivation (25 photos)

    da mo 1314 Daily motivation (25 photos)

    a to: PODOBA MI SIĘ!
    da mo 1915 Daily motivation (25 photos)




Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popular Posts

About