Rss Feed
  1. Pierwsze wakacje!

    poniedziałek, września 16, 2013

    Spędziliśmy z naszym cudownym synkiem wspaniałe 3 dni nad morzem. Wybraliśmy hotel Royal Baltic w Ustce. Niesamowite miejsce! Polecam serdecznie, piękne pokoje, obsługa profesjonalna. Basen, 3 sauny, jacuzi. Naprawdę piękne miejsce do relaksu, można stracic poczucie czasu leżąc nad basenem na łeżaku, słuchając relaksacyjnej muzyki i plusków wody. Czytając i odpoczywając. Oczywiście przy małym, chorym, człowieku nie da się na 100% oderwać od rzeczywistości, ale na szczęście zmienialiśmy się w dyżurach. Inaczej byłoby gdyby młody nie kaszlał jak gruźlik. 

    Za nami pierwsze wakacje z Ignasiem, pierwsze nocowanie Ignasia poza domem. Ma już prawie 15 miesięcy a nigdy jeszcze nie musiał nocowac poza domem, długo broniliśmy jego prawa do spokoju i bezpieczeństwa we własnym łóżeczku. Ale to już taki duży chłopak jest.

    Ktokolwiek mówi, że podróże z tak małym dzieckiem są bez sensu, że dzieci nic nie pamiętają, że nic im to nie daje. Ignaś pokonał część swoich lęków (jazda windą), zaczął mówić zdaniami (!!) - co prawda nie rozumiem go, ale to są w 100% pełne ciągi wyrazów. Nie chciał wcale wracać do pokoju hotelowego, jak tylko go wnosiliśmy (bo na własnych nogach to w zupełnie przeciwną stronę zmierzał) zaczynało się tupanie w miejscu (to też nowa umiejętność okazywania negatywnych emocji) i krzyk :) Rośnie mały buntownik, zupełnie jak mama.

    W sobotę wieczór było tak ciepło, że dopiero po 21 wróciliśmy do hotelu (i znów krzyk dezaprobaty). Generalnie noce były koszmarne, myślałam, że to przez nowe miejsce a dziś rano znalazłam wybitą dwójkę na dolę - w końcu! A najlepsze jest to, że mielismy i czopki, i syrop, i oczywiście nie wpadłam na to, że to zęby... ah matka, matka. :)

    Czy mam jakies przemyślenia po tym naszym wakacyjnym wypadzie rodzinnym? Dziecko trochę utrudnia relaks, nadaje nowy rytm, ale to nadal jest potrzebne, bo sama zmiana otoczenia jest potrzebna. Oczywiście, że wolałabym ciepłe kraje, ale Ustka też może być, ważne że razem. 

    Trochę byłam zestresowana tym wyjazdem, ale starałam się opanować ;P Mój mąż za to był bardzo dzielny, a Ignaś uwodził wszystkie panie kelnerki ;)


    Chciałam pozować jak modelka ale moje kręcone włosy były wszędzie dzięki morskiej bryzie ;)


     Miało być śmieszne zdjęcie: śmiesznie wyszła ja, Ignasia nawet gilgotki nie ruszyły, w końcu statki to bardzo poważna sprawa.


    Ignaś na hotelowym łóżku czuł się wyjątkowo komfortowo 



     Pamiętacie? Nadal można przywieźć taką wyjątkową pamiątkę z nad morza :) Wspomnienia wakacyjnych obozów. eh, dzieciństwo...






  2. 1 komentarze:

    1. BogusiaM pisze...

      o widzę, że chociaż na 3 dni się gdzieś wyrwaliście;)

    Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popular Posts

About