Rss Feed
  1. Ponad miesiąc!

    środa, kwietnia 30, 2014

    Miesiąc i 8 dni dokładnie :)
    Tyle już minęło. ha! :) Nawet nie zauważyłam jak ten czas leci.

    Co my robimy tu w uk?


    zbieramy kwiatki...



    czytam książki po polsku...



    i po angielsku...



    korzystam z placu zabaw...
    huśtawka <3


    Odpoczywam na trawie...



    Za Wami mały przegląd trampkowy. Dziękuję za uwage i pozdrawiam ;)




  2. Zapiekanka Light - last minute

    niedziela, kwietnia 20, 2014




    Składniki:
    na 3 osoby

    ziemniaki ok 500 gram
    kalafior mały
    główka czosnku
    piersi z kurczaka
    pomidory małe 4
    świeże przyprawy, sól, pieprz
    cytryna

    Przygotowanie:

    Gotujemy (lub na parze. czosnek wkładamy do wody) kalafior i plastry ziemniaków z czosnkiem. Po ugotowaniu wysypujemy na naczynie żaroodporne. Dodajemy cienkie filety z kurczaka oprószone sola i pieprzem i przyprawami, nastepnie ćwiartki z pomidora. Dodajemy plastry z cytryny lub mozemy wycisnąć sok. Sypiemy przyprawami. Wkładamy do piekarnika na około 30 minut. Na 200 stopni.

    Smacznego! Pyszne, lekkie, tanie danie :)




  3. Ale mam spokojne dziecko!

    sobota, kwietnia 19, 2014

    Oj ale jestem matka polka! i do tego ta modna!

    Zacznijmy od tego, że chodziłam do szkoły rodzenia. Taka jestem modna, no nie miałam na co pieniędzy wydawać, więc poszłam. A i mąż ze mną.
    A potem jeszcze chodziłam na warsztaty i słuchałam muzyki i mąż do brzucha czytał.

    Jak to powiedziała jedna ciuchcia w "Tomku i..." nowomodny nonsens!

    Potem sobie wymyśliłam, że męża zabiorę na poród, biedaczek no, zapierał się rękami i nogami. Ale nie ma że boli.

    A potem chciałam spać z dzieckiem pomimo tych wszystkich strasznych konsekwencji jak uduszenie, wychowanie mamisynka (to słowo jeszcze będzie się powtarzać w tekście, z góry przepraszam). Dziecko było mądrzejsze od matki bo po 4 miesiącu się samo wyprowadziło (no prawie samo).
    Karmiłam piersią do roku, tu też dziecko było mądrzejsze bo wolało jeść obiady a nie takie tam jakieś wodniste, przecież to już nie miało żadnych wartości!

    A! I najważniejsze do 8 miesiąca byłam na restrykcyjnej diecie bezmlecznej - taka moda eko teraz. I przestałam szczepić, bo sobie ubzdurałam (potwierdzone przez pedaitre) że dziecko nabiera tolerancji od momentu odstawienia szczepień. Taka byłam eko świruska.

    A potem wprowadziłam mm i zagoniłam biednego małzona do wstawania w nocy! Jak to? Przecież mąż jest od tego żeby spać a nie do dziecka wstawać. Matki nie ma?

    I tak to było, matka polka, dziecko rozpuszczone jak dziadowski bicz! Noszone w chuście! Noszone! Nie zostawiane do wypłakania się (to ponoć na płuca zdrowe). No mamisynek jak nic. Będzie z cyckiem do szkoły szedł. Z mamą za rączkę.
    Zobaczysz będziesz miała mamisynka, nie da Ci nigdzie wyjść! Nic w domu nie zrobisz! Nie będziesz mogła wychodzić! A w ogóle to do pracy jak ty wrócisz jak Ty go ciągle karmisz cyckiem i nosisz! A wgl zamiast korzystać z zycia to ty z nim siedzisz, z męzem nigdzie nie pójdziesz sama on już jest duży (6,8,12 mcy), zobaczysz potem się nigdzie nie ruszysz.

    Chcecie wiedzieć jak jest?

    Synek od 4 miesiąca śpi u siebie.
    Uwielbia swój pokoik i swoje łóżko.
    Gdy bawi się torem wyścigowym z tatą a ja wejdę to mnie wyprasza, na co komu mama?
    Gdy idziemy w nowe miejsce (plac zabaw, zajęcia, grupa zabawowa) wyprzedza mnie, idzie się bawić, tylko kontrolnie sprawdza moją lokalizację.
    Gdy poszedł do żłobka płakał - głownie jak miałam go zabrać, raz nawet mnie kopnął z zamiarem, że się poddam i go tam jeszcze zostawię.
    A dziś na grupie zabawowej wynosiliśmy go siłą. Zupełnie nie przejmował się że chcemy iść do domu.
    Nigdy nie wyrywa zabawek dzieciom, jest bardzo zmieszany gdy go to spotyka, próbuje mu tłumaczyć, że być może dziewczynka/chłopiec bardzo pragnęła tej zabawki. Bo jak inaczej wytłumaczyć? Chyba rozumie bo za chwilę chwyta inną i znów zanurza się w zabawie.
    Kotom palca do oka nie wkłada, nie ciągnie psa za ogon, nie uderza kolegi - bo tak jest śmiesznie. Nie niszczy zabawek dla rozrywki. 

    Patrzę na niego i jestem tak cholernie dumna z niego. Bo wiem, że rośnie porządny facet :)

    Niektórzy mi mówią że mam grzeczne/spokojne/powolne dziecko. (tylko dlatego że jak coś robi to sie potrafi skoncentrować, jak gra na pianinie to gra, jak rzeźbi w glinie to rzeźbi a nie zjada lub upycha w nos, jak maluje farbami to coś a nie po rękach albo nie liże pędzelka).
    Ale jak budził się po 9 razy w nocy, jak cały dzień musiałam go nosić, jak głownie płakał na leżąco a zadowolony był na rękach to wtedy był "charakterny, wchodzący na głowę, może trzeba by mu coś dać".
    Więc pewnie teraz mnie to czeka "ale masz spokojne dziecko" i rozpieszczone ;)






  4. Tuna Pastaaaa

    wtorek, kwietnia 15, 2014

    Pyszny, prosty, szybki! Zdrowy!
    Przepisik :)

    Tuńczyka głównie jem na kanapce, czasem mi się zdarzy w sałatce, chciałam wypróbować kiedyś tuńczyka na obiad, i jest.

    Przepis z Healthy Food 05/2014

    NA 3 OSOBY

    Składniki:

    500 gram passaty
    świeże zioła (im więcej świeżych tym lepiej) bazylia, oregano, pietruszka
    cukinia (opcjonalnie)
    makaron (najlepiej typu Tagliatelle/Pappardelle/Fettucine)
    tunczyk z wody (1 puszka ok 120 gram)
    cebulka szalotka (2 sztuki)
    marchew (opcjonalnie)

    Przygotowanie:

    Opcjonalnie to znaczy jak nie macie to nic się nie stanie, ale w oryginale te warzywa wystapiły. Najpierw wstawiamy makaron, fajnie sie prezentuje trójkolorowy. Wstawiamy patelnie na ogień i wlewamy passatę, tniemy cebulki w bardzo cienkie plasterki i dodajemy do passaty, dodajemy świeże zioła, zioła prowansalskie, sół, pieprz. (marchew i małą cukinię możemy wrzucić do passaty w postaci "obierków" które zrobimy za pomoca obieraczki. Powstają w ten sposób bardzo cienkie wstążeczki). Gdy wszystko sie ugotuje, wylewamy sos na makaron, dodajemy tuńczyka z puszki i przykrywamy to jeszcze łyżką sosu.

    Tadam! Smacznego. Pycha!










  5. Zaczynać 7 razy

    poniedziałek, kwietnia 14, 2014

    Oglądałam jakiś czas temu film na TEDzie o tym, że żeby zacząć...
    trzeba zacząć 7 razy.

    Więc zaczęłam 7 razy, w sumie to już dziś 10.

    A dlaczego? To możecie przeczytać w poście niżej. 

    A Wy? Co uważacie o tej przewrotnej teorii?
    Ponoć tez działanie wchodzi w nawyk powtórzone przez 21 dni.

    A inna teoria mówi o tym by zanim się do czegoś zrazisz spróbować tego przez 30 dni.

    A jaki Wy macie pomysł na to by zacząć, wytrwać, polubić, wpoić sobie nawyk?

  6. Fat

    piątek, kwietnia 11, 2014

    Słowo klucz.

    Brzmi źle, prawda?

    Tłuszcz.

    Brzmi negatywnie, a przecież każdy kto wie troche o organiźmie zdaje sobie sprawę jak ważny jest, chroni narządy, przenosi witaminki itp.

    Tłusty, tłuszcz, pełno-tłusty, pół-tłusty, tłuste...

    Taka mnie refleksja ostatnio naszła, a dokładnie 7 dni temu. Poglądałam sobie tu ludzi otyłych, którzy już nie mogą chodzić więc jeźdzą na wózeczkach elektrycznych. 
    Taka mnie refleksja naszła po przeczytaniu majowego Womens Health. O tłuszczu co jest fuj.

    Przyleciałam tu i uwierzyłam dokąd zmierza świat konsumpcyjności. Do gotowych dań, makaronu gotowanego, wystarczy do mikrofali, gotowe zupy w puszkach (no te to jeszcze są w miarę zdrowe) ale cała reszta? Nawet kurczak w całosci już zamarynowany jest (nie łudźcie się że tylko przyprawami, wszystko wraz z gluto-podobnymi świństwami). Słodkości pakowane po 5 sztuk. Naprawdę ciężko mi kupić batonika, bo co, mam kupic 10cio pak?? Mąż mówi, bo tak jest taniej. Ja myślę, że to specjalne działanie producentów. Żeby ludzie sie uzależnili, bo od czekolady przeciez bardzo łatwo się uzależnic, a tu wszystko jest 5 razy słodsze, czekolada mleczna z kawałkami karmelu, casteczek i m&ms w jednej tabliczce. Idzie umrzeć.

    Staram się nie kupować.

    Są tez plusy, ogromny wybór zdrowego jedzenia, wcale nie jest dużo droższe, no moze mieso nieprzetworzone i warzywa surowe sa drogie, ale jednak jak mam dać 1f za główkę kapusty a 1f za tabliczkę czekolady... no jednak te główke pekinki będę jeśc z 2-3 dni.
    Kupuje duzo suszków, uwielbiamy z ignasiem truskawki suszone w niskiej temperaturze. w skłądzie tylko truskawka+sok z jabłek jako słodzik. (nie wiem po co słodzik do truskawek, ale nie ważne jest sok a nie syrop), zyrawina w wielkich paczkach mmm. No i tak własnie zastępuje powoli słodycze. A no i orzechy, tu nie są drogie jak dobra luksusowe, no tanie nie są, ale brz przesady raz w tyg można paczkę kupić. Ryby maja bardzo drogie, nawet te mrożone i jest ich mało. Wchodze do hipermarketu wielkości tesco czy reala a tam moze z 4-5 rodzaji. swieże są straaaasznie drogie. No sa ryby, panierowanych ryb tryliard dwadzieścia, gotowe do zjedzenia tylko podgrzejw  mikrofali wstepnie obsmazone i tym podobne wynalazki.

    Łatwo wpaść w pułapkę.

    Dlaczego o tym piszę, bo się przestraszyłam, że w tą stronę to ja iść nie mogę. Mój syn nie może tak żyć. Nie chcę by wyglądał jak ten pan z parku co boczki ze spodni wychodziły mu i praktycznie sięgały kieszeni tychże spodni. Mi było ciezko w to uwierzyć, otyłych ludzi widziałam głownie w tv. Tu jest ich sporo. Nie mówie że Anglicy to grubasy, o nie! Typowy anglik jest wysoki, szczupły, kobiety mają "ciosana budowę ciała" bez talii, bez bioder, bez piersi. Są bym powiedziała, kościści. Ale myślę, że dostepność gotowego jedzenia jest zbyt kusząca. Na każdym rogu są take away czy coś takiego, fish and chips. Musdze kiedyś spróbowac, bo piszę tylko to co przez szybę widziałam. Całe szczęście w moim mieście nie ma macdonaldsa ani kfc nic takiego. Uf, jedna pokusa mniej.

    Wiecie to jest tak, że człowiek sobie chodzi i mu wszystko gra a potem zderza się z tym jaki naprawdę jest świat i zmienia to jego myślenie zupełnie. Nagle aż się chce coś z tym zrobić.

    Musimy coś z tym zrobić.



  7. O co tu chodzi?

    piątek, kwietnia 04, 2014

    Dziś na szybko.

    Bo czuję się jak głupek.

    Od dwóch tygodni jestem chyba jedyną osobą w Newark, która nie przechodzi na czerwonym.

    Przechodzą na czerwonym: babcie o lasce, o balkoniku, mamy z dziećmi, dzieci, młodzież. Kurna, wszyscy!

    O co tu chodzi??
    A ja stoję i czekam na zielonę, gdy mija mnie rozbawiona masa.

    Osobiście uważam, że to bardzo źle, no ale wszyscy tak robią, tylko ja jeszcze i mąż nie potrafimy się złamać...

    Btw. Pieszy tu nie ma za bardzo praw, to on musi ustąpić pierwszeństwa, ale nie wiem czy to prawo czy poprostu kierowca w samochodzie ma więcej szans więc ma prawo Cię rozjechać o_O


  8. Tolerancja

    środa, kwietnia 02, 2014

    Czy w Polsce jest tolerancja?
    Nie.

    Czy mogłaby być?
    Tak.

    Jak to zrobić?
    Uświadomić Polakom, że nie jesteśmy Państwem katolickim (jak watykan) tylko świeckim.

    Byłam dziś na grupie zabawowej, Pierwsza nasza taka przygoda. Poszliśmy na zajęcia do Kościoła Ewangelickiego. Nikt nie pytał o wyznanie, nikt nie nawracał. Fajna zabawa, mamy, dzieci, mnóstwo zabawek. Ignaś to przepadł i w sumie jakbym wyszła to by go to nie ruszyło.
    Przy wyjściu dostaliśmy prezenty ponieważ praktycznie do świąt nie będzie zajęć już. I zaproszenie na rodzinną sobotę w kościele z animacjami dla dzieci (nie mszę, nie kazanie, nie nawracanie).

    Nikt nie wciskał mi ulotek.
    Nikt mnie nie stygmatyzował, że pomyliłam miejsca.
    Nikt nie pytał czy należę do parafii.
    Nikt nie pytał, czy chodze co niedzielę do kościoła ("chyba rzadko nas odwiedzacie, bo jakoś nie kojarze twarzy" - słyszał ktoś? ;) )

    Nie bardzo wierzę, że u nas to możliwe.

    To jest wspólnota ludzi, którzy chcą coś dobrego zrobić dla społeczności, za darmo, bo mają salę i dach nad głową i wolny termin w środę.

    Może mam mało wiary w Polskę, a może narazie wydaje mi się to wszystko tu nowe i takie, szokujące!



Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popular Posts

About